Nikogo już z czyżewskich parafian specjalnie nie dziwi fakt, że od czasu do czasu na ulicach miasteczka pojawiają się zaprzęgi konne. Szczególną radość mają wtedy najmłodsi, bo to niecodzienna okazja, by pogłaskać „trochę większego” od psa czy chomika zwierzaka i przede wszystkim – przejechać się bryczką, a nawet niemalże karetą.
To już chyba tradycja, która każe wpisać się na stałe w kalendarz parafialny, że do Czyżewa raz w roku zjeżdżają się hodowcy i miłośnicy koni z kilku gmin. W tym roku miejscowy proboszcz ks. kan. Eugeniusz Sochacki mszę świętą w ich intencji odprawił 6 maja. Zjechało się jeszcze więcej hodowców niż w ubiegłym roku. Gospodarz parafii powiedział: „My, Polacy, zwłaszcza to starsze pokolenie, lubimy oglądać filmy historyczne. Przywołajmy pamięcią ekranizację odsieczy wiedeńskiej czy walki bohaterskich ułanów z drugiej wojny światowej: u boku polskiego żołnierza był wierny przyjaciel - koń. Wdzięczny jestem naszym hodowcom, że choćby podczas uroczystości popularnie zwanej Trzema Królami swoją obecnością uświetniają ten ważny dla nas czas.”
Oczywiście z propozycji przejażdżek powozami konnymi w niedzielne przedpołudnie korzystały nie tylko dzieci, ale równie chętnie dorośli, bo to nierzadko sentyment do koni, wspomnienia z lat dziecinnych, albo po prostu czysta sympatia do tych wyjątkowych zwierząt. Właściciele koni mówią krótko: „To pasja, której trudno się oprzeć! Czerpiemy radość z posiadania tych wiernych towarzyszy człowieka.”
Zanim zaprzęgi konne wyruszyły z pasażerami na ulice Czyżewa, po mszy św. o godz. 10.00 ks. proboszcz pobłogosławił i poświęcił hodowców oraz ich zwierzęta.
Tekst: Radosław Sienicki
Wideo: Joanna Wojtczuk
Wideo:Radosław Sienicki
Galeria foto: Patryk Wojtczuk i Radosław Sienicki